Czarny bez jest jedną z najstarszych roślin wykorzystywanych w lecznictwie. W tradycji ludowej odgrywał niezwykłą rolę: przypisywano mu znaczenie magiczne, wierzono że krzew ten zamieszkują m.in. bogowie, czarodziejki ale także złe duchy. Uznawany był za łącznik między światem żywych i umarłych. Dziś, choć nie jest już darzony taką czcią, pomaga nam wiernie w zwalczaniu rozmaitych dolegliwości.
Czarny bez (Sambucus nigra) – inaczej zwany dzikim, czy lekarskim, w naturalnym środowisku występuje najczęściej jako krzew. Czasem jednak przybiera postać małego drzewka. Osiąga maksymalnie 10 metrów. Można go spotkać przy brzegach rzek, rumowiskach, przy rowach, starych chatach, na skrajach lasów, czy wokół zamków. Kwiaty czarnego bzu pojawiają się na przełomie maja i czerwca. Owoce dojrzewają natomiast u schyłku lata: w sierpniu lub wrześniu, w zależności od pogody i regionu Polski.
Troszkę o historii, której nie da się pominąć…
Zapewne nieraz mijamy krzew czarnego bzu i w ogóle go nie zauważamy, a jeśli nawet przykuje nasz wzrok, nie zdajemy sobie sprawy z niesamowitego znaczenia, jakie odgrywał od stuleci.
W XVII i XVIII – wiecznych przekazach można odnaleźć informacje mówiące o zakazie ścinania i wyrywania krzewu, za co stracić można było nawet rękę. Wierzono, że w jego korzeniach żyje wąż, strażnik świata podziemnego. Śląski zwyczaj natomiast głosi, iż przed zerwaniem gałązki czarnego bzu należało uklęknąć przed rośliną i poprosić o przebaczenie. Przy wszelkich schorzeniach zalecano także bezpośredni kontakt z drzewem. Czarny bez był także amuletem wykorzystywanym podczas zaślubin: miał przynieść szczęście młodej parze. Krzew sadzono chętnie dookoła domu, a jego gałązki wieszano nad drzwiami i oknami, co chroniło mieszkańców przed uderzeniem pioruna, czy złymi mocami. Całowanie natomiast rośliny przez kobietę ciężarną dawało pewność dobrego życia dla jej nienarodzonego jeszcze dziecka.
Z jednej strony czarny bez w kulturze europejskiej kojarzy się złowróżbnie. Z uwagi na wszelkie przesądy i tradycje z nim związane traktowano go z wielkim szacunkiem. Z drugiej zaś strony był niczym naturalna apteka, o czym wiedział już grecki lekarz Hipokrates. Zalecał czarny bez jako lek na przeczyszczenie, środek moczopędny, a także łagodzący uciążliwe dolegliwości ginekologiczne. Plemiona słowiańskie uznawały kwiaty za jedyny lek na febrę. Wiejscy znachorzy byli przekonani, ze krzew ten leczy 99 chorób przez co nazywano go „kompletną apteczką”. Już sam kontakt z czarnym bzem nasycał życiową energią, dodawał otuchy, zwalczając przygnębienie, wzmacniał psychikę i zwiększał witalność. Pozwalał zachować na długo atrakcyjny wygląd i szeroko rozumianą młodość.
Skąd ta magia uzdrawiania?
Najskuteczniejsze w kuracjach zimowo-wiosennych są kwiaty bzu czarnego. Zawierają dużo kwasów fenolowych (chlorogenowy, ferulowy, kawowy) i flawonoidów (kemferol, rutozyd, kwercetynę, nikotyflorynę, astragalinę i inne), kwasów organicznych (jabłkowy, szikimowy, walerianowy), steroli, śluzów, olejków, garbników, trójterpenów (ok. 1% – m.in. pochodne amyryny, lupeol, kwasy oleanowy i ursolowy), a także mnóstwo soli mineralnych (do ok. 9% – a wśród nich: żelazo, potas, krzem, cynk, molibden). Tych ostatnich bez wyciąga sporo z podłoża, dlatego tak ważne jest by zbierać go z dala od ruchliwych ulic i z terenów czystych ekologicznie. W przeciwnym razie będzie zawierał m.in. duże ilości niezwykle szkodliwego ołowiu. Wszystkie wyżej wymienione substancje sprawią, że kwiaty bzu czarnego działają napotnie i przeciwgorączkowo. Ponadto poprawiają elastyczność i uszczelniają ściany naczyń włosowatych. Mają właściwości przeciwzapalne, stabilizują poziom witaminy C w organizmie, co utrudnia rozwój bakterii i wirusów, nawet wirusa HIV, jak sugerują dziś coraz śmielej niektóre wyniki badań naukowych.
Bogactwo szeroko rozumianych polifenoli (w których skład m.in. wchodzą związki opisane szczegółowo powyżej) znajduje się także bezpośrednio pod korą krzewu, w zielonych liściach i łodygach.
Same owoce również posiadają wiele drogocennych substancji. Ich zastosowanie jest szersze niż wyżej opisanych kwiatów. To między innymi: garbniki, pektyny, kwasy owocowe a także witaminy (szczególnie C i prowitamina A –betakaroten), sole mineralne (potas, wapń, sód, glin i żelazo). Działają napotnie i moczopędnie, a także lekko przeczyszczająco i przeciwbólowo (m.in. przy rwie kulszowej). Polecane są przy odchudzaniu, jako lek odtruwający, pomagający usuwać z organizmu szkodliwe produkty przemiany materii oraz toksyny, stąd sprawdza się także w leczeniu chorób reumatycznych i dolegliwości skórnych. Należy do tzw. środków „czyszczących krew”. Dlatego właśnie mówi się o tym, by podczas zbiorów zostawić trochę owoców na każdym krzaku by ptaki zanim rozpoczną jesienną wędrówkę mogły przeczyścić krew, rozsiewając tym samym ziarna w inne miejsca. Owoce wskazane są także przy rozmaitych stanach zapalnych żołądka i jelit. Są one surowcem antocyjanowym (związki organiczne z klasy flawonoidów), które wykazują zdolność wiązania wolnych rodników. Przeprowadzone badania in vitro wykazały zdolność łączenia się flawonoidów zawartych w wyciągu z owoców z wirusem grypy, dzięki czemu uniemożliwione jest wniknięcie wirusa do komórki gospodarza.
WAŻNE: W niedojrzałych owocach, liściach i nasionach bzu zawarta jest sambunigryna – glikozyd cyjanogenny, który w organizmie ludzkim ulega przemianie do cyjanowodoru, blokującego enzymy tkankowe, prowadząc tym samym do zahamowania transportu tlenu z krwi do tkanek. Powoduje słabości, niekiedy wymioty. Jest on toksyczny w wysokich dawkach, jednak w przypadku surowców z czarnego bzu nie mamy się czego obawiać, ponieważ zawartość glikozydów jest niewielka i ulega unieszkodliwieniu podczas suszenia i obróbki termicznej.
Naturalny kosmetyk
Świeży napar z kwiatów czarnego bzu to świetne antidotum na stany zapalne skóry i oczu: w formie kilkunastominutowych ciepłych okładów sprawdza się przy zapaleniu spojówek, niweluje cienie i obrzęki pod oczami, zalecany jest także przy wszelkiego rodzaju zmianach skórnych: wypryskach, trądziku, a także na trudno gojące się rany.
Choć nie dysponowała współczesną wiedzą, czarny bez wykorzystywała także do kąpieli Kleopatra, władczyni Egiptu. Flawonoidy działają przeciwobrzękowo i przeciwzapalnie, a kwasy organiczne delikatnie wybielają skórę. W połączeniu z mlekiem w „kąpieli Kleopatry” tworzyły niezastąpiony kosmetyk.
Co, jak i do czego?
Syrop z kwiatu czarnego bzu
Składniki:
- około 40 baldachów z kwiatami
- 1 litr wody
- 1 kg cukru
- 3 cytryny
Kwiaty ze świeżo zerwanych baldachów zalewamy gorącym syropem przygotowanym z wody, cukru i pokrojonej w plastry cytryny. Po dwóch dniach syrop odcedzamy przez sito lub gazę, odciskając mocno resztki kwiatów. Przed przelaniem do wyparzonych buteleczek warto go dla bezpieczeństwa krótko zapasteryzować.
Dla dekoracji do buteleczki można wrzucić w całości plaster cytryny ze skórką.
Zastosowanie:
2 łyżki syropu przed snem bądź jako dodatek do herbatek ziołowych. Działa napotnie i rozgrzewająco, łagodzi bóle głowy, bóle reumatyczne i łamanie w kościach. Spożywany profilaktycznie uodparnia przed wszelkimi zimowo-jesiennymi infekcjami.
Herbatka napotna z kwiatami bzu
Składniki:
- 1 łyżeczka suszonych kwiatów bzu czarnego
- ½ łyżeczki suszonego kwiatostanu lipy
- 1 łyżeczka miodu lub soku malinowego
Zioła zalewamy szklanką wrzątku i parzymy pod przykryciem 15 minut.
Zastosowanie:
Leczniczo 3 razy dziennie – ostatni tuż przed położeniem się do łóżka.
Działają również rozgrzewająco, napotnie i przeciwgrypowo. Upłynniają, przez co ułatwiają odkrztuszanie wydzieliny znajdującej się w oskrzelach i gardle. Ten przepyszny ciepły napój, sączony małymi łykami w chłodne, zimowe wieczory ustrzeże nas przez infekcjami typowymi dla tego okresu.
WAŻNE: Zbierać należy kwiaty które są w pełni kwitnienia (odcinamy najlepiej sekatorem całe baldachy). Najlepiej robić to w dzień słoneczny. Kwiaty odcinamy delikatnie by nie stracić znajdującego się na ich pręcikach cennego pyłku. Baldachy suszymy rozłożone cienką warstwą na papieże lub zawieszone na sznurku za łodyżkę (tak schną najszybciej). Wybieramy miejsce suche i przewiewne – nigdy słońce: zżółkną wtedy i stracą wiele swych cennych właściwości.
Świeże kwiaty bzu w cieście naleśnikowym
Składniki:
- Świeżo zerwane baldachy
- Ciasto naleśnikowe (2 szklanki mleka, 1 szklanka wody, 2 jajka, mąka pszenna z pełnego ziarna – można zmieszać z oczyszczoną by ciasto było bardziej elastyczne: w sumie ok 2 szklanek, szczypta soli)
- Olej
Trzymając za ogonek świeżo zerwane baldachy zanurzamy w cieście naleśnikowym, wyjmujemy, czekamy chwilę aż nadmiar spłynie i kładziemy na rozgrzanym oleju. Powinny być lekko zanurzone w tłuszczu aby równomiernie się usmażyły. Gdy zaczną się rumienić wyjmujemy i układamy na papierowym ręczniku, by usunąć nadmiar oleju.
Podajemy posypane lekko cukrem pudrem, cynamonem lub z konfiturą.
To jedna ze świetnych letnich przekąsek, prosta, tania i pełna zdrowia.
RADA: Do smażenia polecam Wam olej ryżowy, który świetnie podkreśla smak naleśników, nadaje się do użycia w wysokiej temperaturze – temp. dymienia to ponad 250 stopni C, ma delikatny zapach również po podgrzaniu, a sam m.in. wymiata wolne rodniki.
CIEKAWOSTKA: Sproszkowane zioła można dodawać także do ciast drożdżowych i kruchych (ok. 4 łyżek na 0,5 kg mąki). Dodają aromatycznego ciekawego zapachu a także poprawiają ich teksturę.
Sok z owoców czarnego bzu
Składniki:
- 2 kg owoców czarnego bzu
- 0,5 kg cukru (opcjonalnie miódu)
- Woda
Owoce myjemy oczyszczamy i zalewamy wodą z cukrem. Gotujemy na małym ogniu około 2 godziny, po czym przecedzamy i mocno odciskamy przez gazę lub gęste sito. Jeszcze raz zagotowujemy i gorący zlewamy do wyparzonych butelek.
W przypadku zastosowania miodu, należy go dodać dopiero przed ostatnim zagotowaniem soku.
Zastosowanie:
Leczniczo 2-3 razy dziennie szklanka rozcieńczonego soku (kieliszek soku zalewamy gorącą wodą) pomoże przy zaburzeniach trawienia, nerwobólach i podobnie jak preparaty z kwiatów przy przeziębieniu. Wspomoże także odchudzanie.
Powidła z owoców czarnego bzu
Składniki:
- 1 kg owoców bzu
- 400 g cukru
- odrobina wody
- sok z 2 cytryn
Całość gotujemy na małym ogniu aż do uzyskania odpowiedniej konsystencji. Zawarte w czarnym bzie pektyny są wystarczające do przygotowania powideł bez dodatków, podobnie jak w przypadku powideł śliwkowych.
Jeśli jednak chcemy skrócić czas gotowania należy dodać owoce zawierające dużą ilość pektyn (agrest, kwaśne jabłka, pigwa, żurawina, śliwki) w stosunku nieco mniejszym niż ilość owoców bzu.
Gorący dżem (tuż po wyłączeniu ognia) przelewamy do wyparzonych słoiczków, zakręcamy i odstawiamy na kilka godzin aby dobrze się zamknęły (sprawdzisz to później po wklęsłym wieczku), jeśli któryś się nie zassał należy go dodatkowo zapasteryzować.
UWAGA: Dżem można oczyścić z chrupiących później między zębami pestek, należy go w tym celu przed ostatnim zagotowaniem przetrzeć przez sito. Jeśli dodamy jabłka należy wrzucić je z ogryzkiem i nasionami (wyciągamy je również przed ostatnim zagotowaniem powideł), bo tam znajduje się najwięcej pektyn.
To doskonały dodatek do naleśników, budyniów, deserów, ciast drożdżowych czy na kanapkę. Choć jest słodką przekąską, pomoże przy trawieniu, odmłodzi i doda odporności.
Nie przegapmy zatem czarnego bzu, bo własnie zaczyna kwitnąć!