DOMOWY PAPRYKARZ

DOMOWY PAPRYKARZ

Każdy z nas pamięta zapewne smak słynnego paprykarza szczecińskiego…  dobrze przyprawiony, lekko pikantny, idealny na kanapkę. Namawiam Was do przygotowania jego domowej wersji. Przepis jest prosty, a sam fakt wykonania samodzielnie tego przysmaku z Wybrzeża sprawi, że zjemy coś świeżego, pełnego witamin, a co za tym idzie zdrowego. To kolejna propozycja na bezmięsny posiłek i ..zaoszczędzenie pieniędzy.

 

Tak, tak – zaoszczędzenie:) … Będę starała się Was cały czas przekonywać, że wbrew pozorom – zdrowe jedzenie to tanie jedzenie:)

A wracając do naszego paprykarza, choć sam skład tego oryginalnego produktu nie jest wcale taki najgorszy (m.in. ryba ok. 40% i w zasadzie brak sztucznych dodatków) to już kwestia spożywania żywności w puszce jest osobną bajką…

 

A więc tytułem wstępu…

Gotowe posiłki z puszki to toksyczna bomba! – alarmują naukowcy. Jedzenie takie zawiera niebezpieczne ilości bisfenolu A – związku chemicznego używanego m.in. do produkcji tworzyw sztucznych. Badania wskazują,  że substancja ta ma bardzo negatywny wpływ na nasze zdrowie. Powoduje między innymi otyłość, większe ryzyko poronień, choroby układu krążenia. Kolejną sprawą jest możliwość występowania korozji również wewnątrz puszki, a przez to migracji metali do produktu. Dodatkowo żywność puszkowana poddawana jest procesowi apertyzacji, na którą składają się sterylizacja i pasteryzacja, polegające na długim podgrzewaniu jej do bardzo wysokich temperatur. Jak sama nazwa wskazuje jest to żywność wysterylizowana, wyjałowiona a więc pozbawiona żywych organizmów chorobotwórczych (bo taki jest cel tego zabiegu) ale niestety także drogocennych składników, mikro i makroelementów, związków odżywczych i kwasów. Co gorsza, niektóre składniki ulegają przekształceniu w toksyczne dla zdrowia.

A co poza samą puszką w kupnym paprykarzu znajdziemy? tego tak do końca nikt nie wie. Jak to zwykle bywa z żywnością mocno przetworzoną a w szczególności tą zmieloną. Co do treści rybnej, kiedyś były to podobno odpady z ryb mrożonych, czyli wszystko to, co nie załapało się na kostkę. Dzisiaj, no cóż,  podobno są to odpady już z samych sieci rybackich, a więc wszystkie części ryby (głowa, ogon, łuski, szkielet), muszle, ale także pety papierosowe robotników czy guziki od koszul… To tyle, bo zrobiło się na prawdę nieapetycznie a miało być smacznie i zdrowo:)

 

Przepis

 

Składniki:

  • 1 wędzona makrela
  • 1 marchewka
  • 1 czerwona cebula
  • 1 czerwona papryka
  • papryczka chili (świeża – 1 mała lub w proszku – pół łyżeczki)
  • sól
  • pieprz
  • 3 łyżeczki koncentratu pomidorowego
  • 100 g brązowego ryżu
  • olej ryżowy lub z pestek winogron

 

Przygotowanie:

W pierwszej kolejności wstawiamy ryż do gotowania. Ja jeśli mam tylko ten w woreczkach, rozcinam go, wysypuję zawartość i zalewam wodą w stosunku mniej więcej 1:3, gotuję bez przykrycia aż odparuje woda (jakoś nie uśmiecha mi się jedzenie wywaru z plastiku).

Marchewkę ścieramy na grubej tarce, cebulę, paprykę i papryczkę (pamiętajmy o rękawiczkach) drobno siekamy. Na patelnię wylewamy niewielką ilość oleju, wrzucamy rozdrobnione warzywa i dusimy ok. 10-15 min. Na koniec duszenia dodajemy koncentrat pomidorowy i przyprawy.

Odfiletowujemy makrelę, łączymy rybę z warzywami i dokładnie blendujemy.  Następnie dodajemy przestudzony ryż, mieszamy i gotowe!

Smacznego:)

Ja uwielbiam paprykarz z kromeczką żytniego razowego chleba posmarowanego  cienko świeżym masłem. W lodówce przechowujemy ok. 3 dni.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *